Sp1

5 miejsce młodych Belgów w Wielkim Finale Mini Mundialu w Szczecinie!!!

W upalny poniedziałek, 5 czerwca na Stadionie Miejskim im. Floriana Krygiera w Szczecinie odbył się turniej Wielkiego Finału Netto Mini Mundialu 2017, w którym wzięła udział nasza reprezentacja w kategorii klas młodszych przywdziewająca barwy Belgii, czyli popularnych „czerwonych diabłów”. Wspierali nas nasi wspaniali kibice, którzy razem z nami dzielnie znosili trudy turnieju! Będąc jedną z najmłodszych drużyn dotarliśmy do najlepszej ósemki! Walczyliśmy z dużym zaangażowaniem, a nasza drużyna – można rzec – nie miała słabych punktów!

Szczecin przywitał nas upałem! Jak zwykle na turnieju finałowym było kolorowo, mnóstwo drużyn, wspaniała atmosfera sportowego święta, a także wiele innych – pozasportowych atrakcji, które przygotowali organizatorzy. Na boiskach szalał jak zwykle pan Jarosław MARENDZIAK – pomysłodawca i główny „szef” Netto Mini Mundialu. Po tradycyjnym rozpoczęciu – „biegu Netto”, przystąpiliśmy do rozgrywek. Najpierw jednak dowiedzieliśmy się, z kim przyjdzie nam rywalizować w grupie. Naszymi przeciwnikami w walce o awans do 1/8 finału okazały się reprezentacje POLSKI i AUSTRALII.

Rywalizację w naszej grupie rozpoczął mecz pomiędzy Australią a Polską. Mecz, trzeba zaznaczyć, bardzo zacięty, gdzie wynik zdecydował się dopiero w ostatnich fragmentach drugiej części gry, a zwycięsko z niego wyszła reprezentacja „biało – czerwonych” pokonując drużynę „kangurów” 4:2.

My swoje zmagania rozpoczęliśmy ze zwycięzcą pierwszego spotkania, a więc z POLSKĄ. Mieliśmy swój plan na to spotkanie, a głównym zadaniem było nie stracić gola. Jednak nie ograniczaliśmy się tylko do obrony. Potrafiliśmy się dobrze bronić, w czym brylowali Bartek KOWALIK, Kuba ŚLIWA i Filip FRANAS, ale też groźnie atakowaliśmy. Pod bramką rywali najgroźniejszy był Alan NOWOGRODZKI, ale swoje „pięć groszy” dokładali też Maja BUGAJ, wspomniani Filip i Kuba, a także Bartek, który próbował sił w strzałach z dystansu. Bardzo dobrze – co nie było dla nikogo z naszej drużyny zaskoczeniem – prezentował się nasz bramkarz – Oskar BEDNAREK, który dwa razy uchronił nas przed stratą gola. Do przerwy było bezbramkowo, a po przerwie znów zaczęła się nasza gra – uważna w obronie i odważna w ataku. Na boisku pojawili się Agnieszka SMUŻNIAK i w końcówce spotkania Miłosz TUSZYŃSKI, lecz i im nie udało się zmienić wyniku. Mecz zakończył się podziałem punktów – bardzo ważne na początek czyste konto Oskara bardzo cieszyło, a niespecjalnie przejmowaliśmy się „zerem z przodu” – sytuacje były i to napawało optymizmem przed ostatnim meczem grupowym.

W swoim drugim, a zarazem ostatnim meczem w fazie grupowej mierzyliśmy się z AUSTRALIĄ. Drużyna z Antypodów nie zdobyła do tej pory punktu, jednak podobnie jak my miała szansę na wyjście z grupy – musiała tylko wygrać z nami, co nam absolutnie nie było po drodze… Polska, która zakończyła swoje zmagania grupowe z dorobkiem czterech punktów była pewna awansu, ale decydowały się losy miejsca pierwszego w grupie. Aby to nasza drużyna zajęła tą pozycję musieliśmy wygrać różnicą trzech goli z „kangurami”. Zaczęło się obiecująco, bowiem już w pierwszej akcji groźnie strzelał Filip FRANAS, jednak jego strzał obronił bramkarz. Potem formę Oskara BEDNARKA sprawdzili rywale, lecz Oskar pokazał, że statuetka dla „Najlepszego bramkarza eliminacji w Choszcznie” nie trafiła do niego przypadkiem. Pewnie obronił strzał rywala i rozpoczął atak naszej drużyny. Piłka powędrowała do Agnieszki SMUŻNIAK, od niej do Filipa FRANASA, który przedrylował obrońcę i gdy składał się do dośrodkowania został zablokowany i wywalczył tylko rzut rożny. Zaraz, zaraz. Tylko? Z tego rzutu rożnego Alan NOWOGRODZKI dośrodkował w pole karne, a tam już czekał Kuba ŚLIWA, który potężną bombą z powietrza omal nie rozerwał siatki dając nam prowadzenie 1:0!!! „ALE GOOOOL!!!” dało się słyszeć z megafonów głos pana Jarka MARENDZIAKA, który akurat znajdował się nieopodal naszego boiska. Mieliśmy jeszcze kilka groźnych akcji, jednak ani po strzałach Alana, Filipa, Kuby czy Bartka KOWALIKA piłka nie chciała wpaść do bramki rywali. Do przerwy prowadziliśmy 1:0. W przerwie rozmowa motywująca, w której nie padło nawet słowo o tym, że „musimy jeszcze dwie, to będziemy pierwsi”. Absolutnie – graliśmy bez presji, ale o trzy punkty. W przerwie jedna zmiana – Agnieszkę SMUŻNIAK zastąpiła Maja BUGAJ. Znów zaczęliśmy dobrze – swoich sił spróbował Bartek KOWALIK, ale piłka minimalnie minęła słupek bramki rywali. Chwilę później dobrą okazję miał Alan, lecz niezbyt udanie przyjął piłkę i tę chwycił bramkarz. Za Alana trener Artur WELS zdecydował się wprowadzić Miłosza TUSZYŃSKIEGO – i nie po raz pierwszy okazało się, że był to strzał w dziesiątkę! Już po chwili popularny „MIŁEK” cieszył się ze swojego pierwszego gola w turnieju! Wprowadzony aby pomagać w defensywie i wyprowadzać ataki Miłosz przejął piłkę niedokładnie zagraną przez przeciwnika, podprowadził kilka metrów i huknął jak z armaty trafiając w samo „okienko” australijskiej bramki podwyższając na 2:0! Chwilę później znów zakotłowało się pod bramką Australii, a swojej szansy nie wykorzystała Maja BUGAJ, której piłkę spod nóg wybrał bramkarz. Długo jednak nie czekaliśmy na kolejny zryw naszej drużyny. Piłkę na środku boiska przejął Bartek KOWALIK, zagrał do linii bocznej do Filipa FRANASA, który na prawym skrzydle przedrylował dwóch rywali i dośrodkował w pole karne. Tam wbiegał już Kuba ŚLIWA i po raz kolejny oddał potężny strzał, który znalazł drogę do siatki! Bramkarz nawet nie drgnął! Było 3:0! Ale my chcieliśmy więcej! Australijczycy wyprowadzali groźne kontry, jednak w naszej bramce czujny i skoncentrowany do końca był Oskar BEDNAREK, który dwukrotnie uratował nam, skórę wprawiając w frustrację i rozpacz australijskich napastników! Okazje mieli Wiktor ZDUŃCZYK i Igor BRYZEK, którzy pojawili się w miejsce Kuby i Filipa, ale ich strzały nie bez problemów bronił bramkarz. Końcówkę meczu graliśmy składem złożonym z samych trzecioklasistów, czego w ogóle nie było widać! Ostatecznie wynik nie uległ już zmianie, co dla nas oznaczało zrównanie się punktami z Polską, ale dzięki fantastycznej postawie obrony i naszego bramkarza mieliśmy lepszy bilans bramkowy! Zajęliśmy pierwsze miejsce w grupie i pewnie awansowaliśmy do kolejnej rundy! Co zabawne nasi reprezentanci gdy dowiedzieli się o zajęciu pierwszego miejsca byli bardzo zaskoczeni – co świadczyło tylko i wyłącznie o tym, że nikt nie nakładał na nich żadnej presji! Radość była ogromna.

Po zakończeniu swojego meczu czekaliśmy na zakończenie rozgrywek we wszystkich grupach i poznanie rywala w 1/8 finału. Tymczasem nasi kibice zaczęli gorączkowo sondować z kim będziemy grać. Biegali z boiska na boisko pytając o wyniki innych grup. Najpierw dotarła do nas informacja, że gramy z Anglią. Potem, że z Kolumbią. Obie jednak nie były prawdziwe. Nawet główny szef imprezy pan Jarek pomylił się w swoich obliczeniach i powiedział, że gramy ze Szwajcarią, ale po podliczeniu sprawdzeniu tabeli naszej grupy i poprawce okazało się, że zagramy z SERBIĄ. O ile przed potyczkami z Polską i Australią trener oglądał obie drużyny i wiedział czego się spodziewać, ekipa z Bałkanów była wielką niewiadomą. Ale, jeśli marzy się o finale, czy zwycięstwie w całym turnieju trzeba wygrywać z każdym! Zwłaszcza teraz, kiedy zaczęła się ta faza turnieju, w której pokonany mógł się pakować i jechać do domu. My nie braliśmy pod uwagę takiego scenariusza, dlatego na ten mecz wyszliśmy mocno skoncentrowani i ze zmianą ustawienia! Trener do obrony przesunął Maję BUGAJ, a Filip FRANAS dostał więcej „luzu” i mógł skoncentrować się na działaniach ofensywnych i wspomagać Alana NOWOGRODZKIEGO. Serbowie straszyli już samym wyglądem – byli od nas nieco więksi, lecz my nie spękaliśmy, a rzucił w swoim stylu „Większych łatwiej się kiwa”… Zaczęliśmy od trzęsienia ziemi! W środku boiska trwała wymiana ciosów, lecz żadna z drużyn nie mogła oddać strzału. Po jednej z akcji rywali piłkę przejęła Maja BUGAJ, podała do Bartka KOWALIKA, a ten z kolei do Filipa FRANASA. Filip zdecydował się na strzał zza pola karnego i kiedy wydawało się, że piłka trafi w stojącego na linii jej lotu Alana NOWOGRODZKIEGO ten sprytnie się uchylił (jak w półfinałowym meczu w choszczeńskich eliminacjach), czym kompletnie zdezorientował bramkarza Serbów i mogliśmy się cieszyć z prowadzenia 1:0! Nie minęło dużo czasu, a przeprowadziliśmy chyba najładniejszą akcję całego turnieju (przynajmniej w naszym wykonaniu). Najpierw groźną kontrę zastopowała Maja BUGAJ, która podaniem uruchomiła Filipa FRANASA. Filip zagrał szybko do Alana NOWOGRODZKIEGO, ale ten widząc na swojej drodze dwóch rywali postanowił się nie spieszyć i oddał do tyłu do Filipa. Filip z kolei przyspieszył akcję zagrywając bez przyjęcia do wchodzącego Bartka KOWALIKA, a ten po raz kolejny z „pierwszej piłki” do Kuby ŚLIWY, który nagle – ku zaskoczeniu obrońców serbskich – znalazł się w sytuacji sam na sam z ich bramkarzem! Swoją szansę popularny „ŚLIWKA” wykorzystał bezlitośnie i podwyższył na 2:0! Zwycięstwo było coraz bliżej, ale to była dopiero pierwsza połowa. Tuż przed jej zakończeniem zakotłowało się pod naszą bramką, lecz wtedy znów przypomniał o sobie Oskar BEDNAREK, który za nic w świecie nie chciał dzisiaj puścić gola! Przed turniejem opiekunowie naszej drużyny wymieniali poglądy z rodzicami naszych zawodników i zaznaczyli, że kluczem do dobrej gry drużyny są „dobre dziewczyny”. A nasze tego dnia były bardzo dobre! W pierwszej połowie Maja BUGAJ miała duży udział przy obu bramkach! Po przerwie w miejsce Mai pojawiła się na boisku Agnieszka SMUŻNIAK. I po raz kolejny wniosła do drużyny bardzo dużo! Dzielnie wspierała Bartka KOWALIKA w działaniach obronnych, a sama miała udział przy jednej z bramek. Bo po przerwie nie przestawaliśmy strzelać! Trzeciego gola dołożył Bartek KOWALIK, który przejął piłkę w środku boiska. Właśnie wtedy Agnieszka przyblokowała sprytnie napastnika rywali, co umożliwiło Bartkowi przeprowadzenie indywidualnej akcji zakończonej pięknym golem na 3:0! Wielka radość i trener pozwolił sobie na wymianę czwartoklasistów Kuby ŚLIWY i Alana NOWOGRODZKIEGO na Igora BRYZKA i Miłosza TUSZYŃSKIEGO, a zmęczonego Filipa FRANASA zastąpił Wiktor ZDUŃCZYK. W międzyczasie rywale spróbowali nas zaskoczyć, ale na posterunku był czujny jak ważka Oskar, który najpierw obronił strzał a potem dobitkę. A po chwyceniu piłki w ręce dalekim wyrzutem uruchomił naszą kontrę. Do piłki dobiegł Igor, który zagrał do Wiktora. Jego podanie przejęli jednak rywale, ale popełnili błąd – podali piłkę do bramkarza, który ją złapał we własnym polu karnym – co było niezgodne z Przepisami Gry, a za co sędzia meczu podyktował rzut wolny pośredni. Wiktor szybko ustawił piłkę i wykorzystując niezdecydowanie i złe ustawienie przeciwników podał do niepilnowanego Miłosza, któremu nie pozostało nic innego, jak tylko wpakować do siatki! Strzał Miłosza ustalił wynik meczu na 4:0, co dało nam awans do najlepszej ósemki turnieju!

W ćwierćfinale na naszej drodze stanęli Anglicy. „Wyspiarze” prezentowali się fizycznie doskonale – wysokie zawodniczki i silni zawodnicy – jak na futbol z tego rejonu Europy przystało. My jednak mieliśmy swój plan, którego zamierzaliśmy się trzymać. Zaczęło się nerwowo – widać było, że żadna z drużyn nie chce stracić gola, ale okazje groźne pod jedną i drugą bramką pojawiały się. Najpierw swoich sił spróbował Alan NOWOGRODZKI, lecz jego strzał trafił w boczną siatkę! Potem skontrowali zawodnicy z kraju „Króla Artura”, ale ich strzał zablokował Bartek KOWALIK do spółki z Agnieszką SMUŻNIAK. Już chwilę później dobrą okazję miał Kuba ŚLIWA, lecz zbyt długo zwlekał ze strzałem i również został przyblokowany, co osłabiło siłę uderzenia, które pewnie chwycił bramkarz reprezentacji „Albionu”. Po chwili zrobiło się nam mniej wesoło. Dobrze zapowiadała się nasza akcja, niemal wszyscy zawodnicy z pola byli na połowie rywali, piłkę otrzymał Alan i wdał się w niepotrzebny drybling miast podawać do świetnie ustawionego Kuby ŚLIWY. Alan stracił piłkę, a pogoń za rywalem okazała się bezskuteczna. Oskar po raz pierwszy w tym turnieju musiał sięgać po piłkę do siatki… Przegrywaliśmy 0:1. Żadne błędy tak nie bolą jak własne, a żadne tak nie denerwują jak proste wynikające z niedokładności. Krótka reprymenda i gramy dalej. Kiedy strzał oddany przez Filipa FRANASA leciał w kierunku bramki i już myśleliśmy, że wyrównamy naglenie wiadomo skąd wślizgiem zablokował go obrońca. Potem stała się rzecz wręcz niemożliwa – popełniliśmy po raz drugi taki sam błąd – tym razem w kiwkę przy linii bocznej pola karnego wdał się Kuba ŚLIWA, który miał zagrać piłkę do dobrze ustawionego a będącego od kilku chwil na boisku Miłosza TUSZYŃSKIEGO. Niestety dla nas Kuba wybrał inaczej, piłkę przejęli rywale i podwyższyli na 2:0. Wcześniej jednak Oskar BEDNAREK popisał się fenomenalną paradą, gdzie ofiarnie rzucił się pod nogi angielskiego napastnika i zablokował jego strzał! Potrzebna była pomoc medyczna, ale już po chwili Oskar stanął na nogi i uniósł kciuk do góry pokazując, że wszystko w porządku! Do przerwy przegrywaliśmy 0:2 i nasza sytuacja nie była zbyt wesoła czy komfortowa. W przerwie jednak trener przekonywał, że mimo takiej straty można tu jeszcze doprowadzić choć do remisu, można te losy spotkania odwrócić. Zawodnicy pełni wiary ruszyli więc do boju, do walki o półfinał! Druga połowa to zupełnie inny obraz gry. Można powiedzieć tak: nasz bramkarz miał może trzy okazje do wykazania się swoimi umiejętnościami i za każdym razem był górą, a nasi młodzi napastnicy (na polu gry nie było już Kuby i Alana) siali spustoszenie pod bramką rywali. Co raz uderzali Wiktor ZDUŃCZYK i Miłosz TUSZYŃSKI, lecz to grający fenomenalnie Filip FRANAS znajdował się w wyśmienitych sytuacjach po podaniach wspomnianej dwójki. W obronie swoje robili Maja BUGAJ i Bartek KOWALIK, którzy bardzo rzadko dawali się ogrywać, a po przejęciu piłki bardzo umiejętnie dostarczali ją w wolne strefy boiska. Szansę na zmniejszenie strat miał wspomniany Filip, którego znakomicie wypatrzył Wiktor ZDUŃCZYK, jednak piłka lekko odskoczyła Filipowi od nogi, co ułatwiło obronę strzału bramkarzowi. Chwilę później znów „oko w oko” z bramkarzem znalazł się Filip FRANAS, tym razem po podaniu od Miłosza TUSZYŃSKIEGO. Jednak znów bramkarz okazał się lepszy. Niedługo potem strzałem zza pola karnego szczęścia próbował Miłosz, ale piłka ugrzęzła w rękach bramkarza. Chwilę później sędzia spotkania zakończył zawody i musieliśmy przełknąć gorycz porażki…

Pierwsze stracone bramki wyrzuciły nas za burtę turnieju, a odpadając w ćwierćfinale zajęliśmy miejsce w drugiej czwórce turnieju (5 – 8). Wielką rolę odegrali w tym momencie nasi kibice, którzy mocno wspierali drużynę podczas meczu, a jeszcze mocniej wtedy, gdy to wsparcie było potrzebne bardziej – po porażce, przez co cała drużyna przeszła przez tą sytuację zdecydowanie łagodniej! Brawa dla naszych kibiców!

Jako całość turniej należy udać za bardzo udany – grając składem opartym na zawodnikach z klas trzecich, będąc jeśli nie najmłodszą to z pewnością jedną z najmłodszych ekip walczyliśmy jak równy z równym ze starszymi i silniejszymi fizycznie! Potrafiliśmy strzelić w całym turnieju siedem goli tracą zaledwie dwa w czterech meczach, a stworzonymi sytuacjami podbramkowymi pokazaliśmy, jak wielki drzemie w nas potencjał. Z bardzo dobrej strony pokazała się cała defensywa – a mówiąc tak trzeba powiedzieć CAŁA DRUŻYNA, bo wszyscy w tej drużynie bronili! Świetnie wypadły dziewczęta, które w niczym nie odstawały od przeciwników i stanowiły „wartość dodaną” naszej drużyny! To był naprawdę bardzo udany turniej i bezcenne doświadczenie, które na pewno zaprocentuje w przyszłości. Jak napisała mama Igora „W przyszłym roku Mundial nasz!”. I z takimi nadziejami zakończyliśmy udział w tegorocznej edycji Netto Mini Mundialu. A trzeba dodać, że bardzo nam pomogli kibice, którzy okazali się prawdziwym wsparciem nie tylko w trakcie rywalizacji sportowej i w chwilach radosnych, ale też w tych momentach nieprzyjemnych. A że były i błędy – nie popełnia ich ten, kto nie robi nic. Mamy nadzieję, że z naszych wyciągniemy właściwą naukę i w przyszłości ich unikniemy, a kto wie, może będziemy skuteczni jak Adam FRĄCZCZAK z Pogoni Szczecin, z którym zdjęcie zdążyły sobie zrobić nasze „wschodzące gwiazdy” Maja BUGAJ i Agnieszka SMUŻNIAK.

Oto skład naszej reprezentacji – BELGII:
Maja BUGAJ, klasa 3c
Agnieszka SMUŻNIAK, klasa 3c
Alan NOWOGRODZKI, klasa 5a
Jakub ŚLIWA, klasa 4a
Miłosz TUSZYŃSKI, klasa 3b
Oskar BEDNAREK, klasa 3c
Igor BRYZEK, klasa 3c
Filip FRANAS, klasa 3c
Bartosz KOWALIK, klasa 3c
Wiktor ZDUŃCZYK, klasa 3c
Artur WELS i Robert ŁYKO – trenerzy

A poniżej nasi kibice (wszyscy klasa 5b):
Kinga GĘBARSKA
Zuzanna LADRA
Zofia LEWANDOWSKA
Otylia PIECHOWIAK
Małgorzata STRZELCZYK
Karol JANZEN
Łukasz KILAN
Maciej KOBIERZEWSKI
Kacper LENDZION
Jan SMOCZYK

Klikając tutaj możecie obejrzeć galerię zdjęć z turnieju w Szczecinie.

Artur Wels



Skip to content